Wampiry NIE istnieją (Derek/Stiles)

- Po raz setny powtarzam ci, że wampiry nie istnieją! – Derek warknął, spoglądając na swoją betę, która śmiała twierdzić, że spędziła noc z cudownym, ciemnoskórym wampirem o imieniu Boyd.
- W takim razie, jak wytłumaczysz to? – Erica pociągnęła za kołnierzyk swojej bluzki, odsłaniając jeszcze więcej już i tak zbyt głębokiego, jak na jego gust dekoltu. Odwrócił wzrok, nim zobaczył coś, co później miałoby go straszyć po nocach.
- Nie zamierzam ci pokazać swoich cycków, perwersie. Patrz się tu. – fuknęła, niczym obrażona kotka, wydymając te swoje krwistoczerwone, pełne usta. Derek sapnął zirytowany i rzucił okiem. Na piersi dziewczyny, tuż nad sercem widniał ślad po kłach – dwie niewielkie dziurki, po których niebawem nie pozostanie nawet ślad.
- To nic nie znaczy. Równie dobrze twoja nowa zdobycz mogła mieć węża, który cię ugryzł, gdy spałaś.
- Węża to miał i to jakiego. I mogę cię zapewnić, że z całą pewnością nie kąsał. – westchnęła rozmarzona, wachlując się teatralnie dłonią. Derek skrzywił się w duchu. Miał nadzieje, że zostanie mu oszczędzony opis wydarzeń z randki jego bety. Ostatnim razem, gdy opowiadała mu o swoich podbojach, skończył w łazience, bijąc pokłony bożkowi porcelany, co było absurdalne odkąd był wilkołakiem i nie mógł chorować.
- Erica, skarbie, dlaczego dręczysz naszego drogiego alfę? Nie widzisz jaki on biedny i nieszczęśliwy? – Stiles uwiesił się na jego ramieniu, gładząc go po drugim, jak psiaka. I gdyby nastolatek nie był jego partnerem, już dawno skończyłby za te słowa, jako karma dla kundli.
- Stiles. – dziewczyna zamiauczała płaczliwym głosem. – Derek twierdzi, że wampiry nie istnieją.
- Bo nie istnieją. – wycedził przez zęby. Miał nadzieje, że to tylko mu się śni, że to zły sen i zaraz się obudzi.
- Ależ oczywiście, że wampiry istnieją. Nie oglądałeś Zmierzchu, Wywiadu z wampirem, Underworld’u? Wszędzie tam występowały wampiry.
- Mówiłem o prawdziwych wampirach, a nie takich zmyślonych, które błyszczą w słońcu i piją szczurzą krew. – westchnął z bezsilności.
- Takie prawdziwe też są.
- Chyba w snach.
- Śnią ci się wampirki, wilczku? – nos Stilesa musnął jego ucho, nim zostało ono przygryzione. Wstrzymał oddech, gdy jego ciałem wstrząsnął dreszcz. – Lubisz, gdy cię ktoś gryzie? Może to sprawdzimy? – głos Stilinskiego zmienił się w mrukliwy, uwodzicielski szept, który nęcił i kusił, niczym magia sukuba. Nie mógł odmówić takiej propozycji.
Tej nocy przekonał się, że wampiry rzeczywiście istnieją. A przynajmniej istniał jeden.
Miał na imię Stiles.

2 komentarze:

  1. Dobre :)
    Wampiry jednak istnieją :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden na pewno :)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie,
      U-water.

      Usuń