poniedziałek, 31 października 2016

Wolves (Derek/Stiles)

Stiles przyglądał się jak mały szczeniak przebiega między jego przednimi łapami. Jego mały braciszek był bardzo podekscytowany przyłączeniem się do nowej watahy.

W przeciwieństwie do niego.

Bo on był tym faktem przerażony.

Nie wiedział, jak alfa zareaguje na samotną omegę z młodszym bratem. Co prawda wcześniej uzgodnili telefonicznie wszystkie szczegóły ich transferu do nowej watahy, ale Stiles nie wspomniał przywódcy sfory, że alfa, który z nim przybędzie to tak naprawdę jego młodszy brat, a on sam nie był pokryty.
Całość ->

czwartek, 27 października 2016

7. To wszystko wina Laury

Derek rozglądał się niepewnie po pełnej sali. Nie wiedział, jak dał się w to wrobić. To wszystko musiało być winą Laury. Tylko ona mogła uznać za cudowny pomysł, wysłanie samotnego omegi jako opiekuna dla swojej młodszej siostry na przedszkolnej imprezie halloweenowej.
Przez to wszystko czuł się jak zwierzyna łowna wśród wygłodniałego stada drapieżników, składającego się z podstarzałych mamusiek i gwałcących go wzrokiem męskich alf.

Niejednokrotnie zdarzyło się nawet niektórym przechodząc, klepnąć go w pośladki. Zagryzał jednak wtedy wargi, starając się zachować kontrolę i nie trzepnąć zarozumialcowi.

I to wszystko było winą Laury.
Całość ->

piątek, 7 października 2016

6. Obudź się Stiles

Derek siedział przy szpitalnym łóżku, trzymając za rękę najdroższą mu osobę na świecie.

Osobę, którą dzisiejszego ranka odesłał, mówiąc jej, że niczego do niej nie czuje.

Teraz żałował swoich słów, jak żadnych innych. Tym bardziej, że nie były one prawdą.

Kochał Stilesa.

Kochał go miłością szaloną i bezgraniczną. Taką, jaką tylko wilkołak potrafi kochać.

Zwyczajnie bał się, że nastolatek odejdzie, zostawiając go samego, tak jak wszyscy inni, którzy byli mu bliscy.

No i co mu z tego przyszło?

Stiles umierał. Jego stan był krytyczny.
Całość ->

środa, 5 października 2016

5. Pod warunkiem, że nie każesz mi założyć sukienki

- Stiles, nie zgadzam się.

- No, ale Derek – nastolatek ułożył usta w dzióbek i spróbował zrobić słodkie oczka, niczym kot ze Shreka. Scottowi wychodziło rewelacyjne, więc to nie mogło być trudne.

- Nie.

Chyba jednak zrobił coś źle.

- No Derek – wywinął wargi w podkówkę i poruszył podbródkiem, udając, że zbiera mu się na płacz.

- Powiedziałem nie. Nie przebiorę się za kobietę, by iść z tobą na bal maturalny.

Stiles westchnął, czując się pokonanym.
Całość ->