Tekst betowała strzalka14, dziękuję Kasiu:*
Derek siedział oko w oko z
brązowookim dzieciakiem w pajacyku w dinozaury - wiedział jak nazywa się
ta dziwna piżama połączona ze skarpetkami, bo Cora miała taki sam tyle,
że mniejszy i różowy. Chłopiec przed nim nie mógł mieć dużo więcej, niż
rok, może dwa, sądząc po tym, że w jego ustach tkwił wielki, zielony
smoczek, zasłaniający połowę strasznie chudej i bladej twarzy. Malec
ssał go szybko, gapiąc się na niego wielkimi ślepiami, prawie w ogóle
nie mrugając. Derek skrzywił się, marszcząc brwi, które zetknęły się nad
jego nosem. Sięgnął po swoje autko i obrócił się plecami do dzieciaka,
jak postanowił nazywać tego dziwnego chłopca. W końcu on sam nie był już
dzieckiem i mógł na niego tak mówić. Miał całe pięć i pół roku. Był
dużym chłopcem i naprawdę nie rozumiał dlaczego rodzice zamiast wziąć go
ze sobą na zakupy, zdecydowali się zostawić go w "przechowalni dla
dzieci". Przecież Cora była dużo mniejsza, a ją wzięli. To było
niesprawiedliwe. Naburmuszył się, wydymając wargi.
- Bwww. - odwrócił głowę, słysząc dziwny dźwięk. - Bwww. - dzieciak przeraczkował do niego, wydając zza swojego smoczka jakieś dziwne odgłosy, których Derek nie rozumiał. Usiadł naprzeciw niego i znowu zaczął się na niego gapić.
Derek zmarszczył się tylko bardziej i ponownie się odwrócił tyłem do dziecka. Jego złość i irytacja tylko się nasiliły, gdy brzdąc znowu klapnął naprzeciw niego. Derek przycisnął do piersi autko, przyglądając się z gniewną miną dzieciakowi.
- Odczep się - powiedział, na co malec zabzyczał zza smoczka i zaklaskał w ręce. - Głupie dziecko - zafukał oburzony. - Daj mi spokój S-t-i-l-e-s - przeczytał jego imię z przyklejonej na ubraniu plakietki.
- Nnnnnn.
- Idź się czymś pobaw i zostaw mnie w spokoju. Tam są zabawki. - Wskazał palcem na niewielką, kolorową skrzynkę z plastikowymi klockami i niski regał z pluszakami. Malec jednak na to wcale nie spojrzał, nie odrywając od niego wzroku.
- Łoo Aaaaa Nnnnn - Stiles zaczął coś bełkotać zza smoczka, wymachując przy tym łapkami.
- Nie wiem o co ci chodzi. Nic nie rozumiem. - na jego słowa dzieciak zacisnął ręce w piąstki i zamachał nimi sfrustrowany.
- Łooo Aaaaa Nnnnnn! - pomiędzy niewielkimi, jasnym brwiami malca pojawiła się pionowa zmarszczka.
- Naprawdę nie wiem o co ci chodzi. Daj mi spokój. - Stracił cierpliwość, błyskając w stronę Stilesa złotymi oczami, choć doskonale wiedział, że później dostanie mu się za to bura od mamy. Nie lubiła, kiedy pokazywał innym ludziom swojego wilka. Zabraniała mu się chwalić swoimi zdolnościami, mówiąc, że to złe dokuczać innym tylko dlatego, że jest się od nich silniejszym.
Derek nie spodziewał się jednak, że w odpowiedzi na jego wilka, w oczach malca pojawią się bursztynowe drobiny, krążące po ciemniejszych tęczówkach.
- Jak to zrobiłeś? - Wyszeptał, pochylając się w stronę Stilesa. Powąchał go dyskretnie, przyglądając mu się z bliska. Wyglądał zwyczajnie. Zapach także niczego nie zdradzał. - Czym jesteś? - Trącił go palcem w brzuch, na co berbeć się zaśmiał, wypluwając przy tym smoczek.
Derek skrzywił się widząc obśliniony przedmiot i wykopał go nogą z daleka od siebie.
- Blee - niesmak na jego twarzy zastąpiło przerażenie, gdy malec zaczął chlipać i pociągać nosem. Derek rozejrzał się szybko dookoła, szukając jakieś opiekunki, która jak na złość musiała wyjść do toalety. Spanikowany podał Stilesowi swoje autko, chcąc go uspokoić. Ten jednak odepchnął jego rękę, zaczynając głośniej płakać.
- Już nie płacz. Przepraszam. Proszę, przestań płakać. - Wyciągnął rękę i pogładził malca po głowie, na co ten tylko zachlipał, patrząc na niego załzawionymi oczami. - Już dobrze - powiedział, nie wiedząc co jeszcze mógłby zrobić. Mama zawsze go przytulała, gdy był smutny. Postanowił zrobić to, co podpowiadał mu instynkt i objął Stilesa, gładząc go po plecach. To było nawet miłe. Zwłaszcza, gdy berbeć przestał płakać i przytulił się do niego.
Derek uśmiechnął się i zaczął nucić piosenkę, którą zawsze śpiewała mu przed snem mama. Zamrugał zaskoczony, gdy malec wsadził kciuka do buzi i zamruczał coś sennie. Po chwili Derek siedział na dywanie ze śpiącym bobasem na rękach i absolutnie nie wiedział co robić dalej. Miał nadzieje, że mama zaraz wróci i uwolni go od Stilesa. Nie chciał nawet myśleć jak bardzo Laura i Peter będą się z niego śmiali, gdy dowiedzą się o całym zdarzeniu.
Talia Hale siedziała wraz ze swoim mężem i ich przyjaciółmi, państwem Stilinski w niewielkiej kawiarni w galerii handlowej. Wszyscy wyglądali zza barierki na plac dla dzieci, gdzie jej jedyny syn zdawał się usypiać malutkiego synka Claudii i Johna. Uśmiechnęła się ciepło na ten widok, oddychając w duchu z ulgą. Derek zdawał się bardzo opiekuńczy w stosunku do Stilesa.
- Nawet z tego miejsca jestem w stanie wyczuć oraz zobaczyć czerwone i bursztynowe nici ich dusz, łączące się i zawiązujące więź między nimi - powiedziała Claudia, nie kryjąc swojego wzruszenia i targających nią emocji.
Talia przytaknęła, uśmiechając się szerzej. Teraz nie musiała się obawiać, że któreś z jej dzieci, kandydatów na alfę zostanie odrzucone przez przyszłego emisariusza. Sądząc po tym, jak opiekuńczo i zaborczo Derek trzymał malca,- choć zapewne nie zdawał sobie z tego sprawy - miał zostać w przyszłości wspaniałym alfą Hale, przywódcą watahy. A także troskliwym partnerem dla małego Stilesa.
- Bwww. - odwrócił głowę, słysząc dziwny dźwięk. - Bwww. - dzieciak przeraczkował do niego, wydając zza swojego smoczka jakieś dziwne odgłosy, których Derek nie rozumiał. Usiadł naprzeciw niego i znowu zaczął się na niego gapić.
Derek zmarszczył się tylko bardziej i ponownie się odwrócił tyłem do dziecka. Jego złość i irytacja tylko się nasiliły, gdy brzdąc znowu klapnął naprzeciw niego. Derek przycisnął do piersi autko, przyglądając się z gniewną miną dzieciakowi.
- Odczep się - powiedział, na co malec zabzyczał zza smoczka i zaklaskał w ręce. - Głupie dziecko - zafukał oburzony. - Daj mi spokój S-t-i-l-e-s - przeczytał jego imię z przyklejonej na ubraniu plakietki.
- Nnnnnn.
- Idź się czymś pobaw i zostaw mnie w spokoju. Tam są zabawki. - Wskazał palcem na niewielką, kolorową skrzynkę z plastikowymi klockami i niski regał z pluszakami. Malec jednak na to wcale nie spojrzał, nie odrywając od niego wzroku.
- Łoo Aaaaa Nnnnn - Stiles zaczął coś bełkotać zza smoczka, wymachując przy tym łapkami.
- Nie wiem o co ci chodzi. Nic nie rozumiem. - na jego słowa dzieciak zacisnął ręce w piąstki i zamachał nimi sfrustrowany.
- Łooo Aaaaa Nnnnnn! - pomiędzy niewielkimi, jasnym brwiami malca pojawiła się pionowa zmarszczka.
- Naprawdę nie wiem o co ci chodzi. Daj mi spokój. - Stracił cierpliwość, błyskając w stronę Stilesa złotymi oczami, choć doskonale wiedział, że później dostanie mu się za to bura od mamy. Nie lubiła, kiedy pokazywał innym ludziom swojego wilka. Zabraniała mu się chwalić swoimi zdolnościami, mówiąc, że to złe dokuczać innym tylko dlatego, że jest się od nich silniejszym.
Derek nie spodziewał się jednak, że w odpowiedzi na jego wilka, w oczach malca pojawią się bursztynowe drobiny, krążące po ciemniejszych tęczówkach.
- Jak to zrobiłeś? - Wyszeptał, pochylając się w stronę Stilesa. Powąchał go dyskretnie, przyglądając mu się z bliska. Wyglądał zwyczajnie. Zapach także niczego nie zdradzał. - Czym jesteś? - Trącił go palcem w brzuch, na co berbeć się zaśmiał, wypluwając przy tym smoczek.
Derek skrzywił się widząc obśliniony przedmiot i wykopał go nogą z daleka od siebie.
- Blee - niesmak na jego twarzy zastąpiło przerażenie, gdy malec zaczął chlipać i pociągać nosem. Derek rozejrzał się szybko dookoła, szukając jakieś opiekunki, która jak na złość musiała wyjść do toalety. Spanikowany podał Stilesowi swoje autko, chcąc go uspokoić. Ten jednak odepchnął jego rękę, zaczynając głośniej płakać.
- Już nie płacz. Przepraszam. Proszę, przestań płakać. - Wyciągnął rękę i pogładził malca po głowie, na co ten tylko zachlipał, patrząc na niego załzawionymi oczami. - Już dobrze - powiedział, nie wiedząc co jeszcze mógłby zrobić. Mama zawsze go przytulała, gdy był smutny. Postanowił zrobić to, co podpowiadał mu instynkt i objął Stilesa, gładząc go po plecach. To było nawet miłe. Zwłaszcza, gdy berbeć przestał płakać i przytulił się do niego.
Derek uśmiechnął się i zaczął nucić piosenkę, którą zawsze śpiewała mu przed snem mama. Zamrugał zaskoczony, gdy malec wsadził kciuka do buzi i zamruczał coś sennie. Po chwili Derek siedział na dywanie ze śpiącym bobasem na rękach i absolutnie nie wiedział co robić dalej. Miał nadzieje, że mama zaraz wróci i uwolni go od Stilesa. Nie chciał nawet myśleć jak bardzo Laura i Peter będą się z niego śmiali, gdy dowiedzą się o całym zdarzeniu.
Talia Hale siedziała wraz ze swoim mężem i ich przyjaciółmi, państwem Stilinski w niewielkiej kawiarni w galerii handlowej. Wszyscy wyglądali zza barierki na plac dla dzieci, gdzie jej jedyny syn zdawał się usypiać malutkiego synka Claudii i Johna. Uśmiechnęła się ciepło na ten widok, oddychając w duchu z ulgą. Derek zdawał się bardzo opiekuńczy w stosunku do Stilesa.
- Nawet z tego miejsca jestem w stanie wyczuć oraz zobaczyć czerwone i bursztynowe nici ich dusz, łączące się i zawiązujące więź między nimi - powiedziała Claudia, nie kryjąc swojego wzruszenia i targających nią emocji.
Talia przytaknęła, uśmiechając się szerzej. Teraz nie musiała się obawiać, że któreś z jej dzieci, kandydatów na alfę zostanie odrzucone przez przyszłego emisariusza. Sądząc po tym, jak opiekuńczo i zaborczo Derek trzymał malca,- choć zapewne nie zdawał sobie z tego sprawy - miał zostać w przyszłości wspaniałym alfą Hale, przywódcą watahy. A także troskliwym partnerem dla małego Stilesa.
O matko jakie słodkie ~(°w°)~
OdpowiedzUsuńPo prostu cudowne ;3
Dziękuję bardzo :)
UsuńAw, taka perspektywa jest naprawdę dobra *^* Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJak uroczo... Stiles już w wieku 2 lat wiedział, jak manipulować partnerem... Naprawdę bystry dzieciak 😆
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jakoś o tym nie pomyślałam, ale hahaha tak :)
UsuńOpiekuńczy Derek, cudo :)
OdpowiedzUsuńDużo weny :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńWiesz co nie lubię cię, piszesz takie słodkie kawałki, które napędzają wyobraźnię, a ja chciałabym dużą całość. O!
OdpowiedzUsuńNie wiem, co mam ci na to odpowiedzieć.
UsuńNo nic, tylko mówię, że chcę więcej i więcej:-)
UsuńNie obiecuję, ale się postaram :)
UsuńKocham cię. Cudownie, słodko i jak zawsze najlepiej. Weny życzę i czekam na nowe perełki, chyba jedyna teraz coś dodajesz po pl z TW. ;< szkoda że to już koniec... Hym...
OdpowiedzUsuńweny i wesołych świąt!!! =)
Pojawiają się jeszcze ficzki z H5O, jeśli znasz, a jakiś czas temu pojawił się nawet one-shot z supernatural. Ale tak, głównie TW.
UsuńDziękuję bardzo za cudowny komentarz :)
Pozdrawiam cieplutko!
Hejka,
OdpowiedzUsuńfantastyczny tekst, to już wiadomo czemu zabrali Cleo a jego zostawili w przechowalni ;) słodkie już przejawia oznaki opiekuńczego partnera...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia